Przejdź do głównej zawartości

*79*

Witajcie :-)
I już po weekendzie, a ja praktycznie cały czas z nosem w książkach. Dziś był bardzo ładny słoneczny dzień, tyle że nie miałam nawet jak iść na spacer.
Powoli skończył się sezon na długie wieczory z kubkiem gorącej czekolady, kocem i książką.
Nie tak dawno mieliśmy walentynki. Miłość, uczucie powinno się okazywać cały rok na każdym kroku, a nie tylko w tym dniu, choć walentynki mają swój urok, jest dniem cudownym wspaniałym wyjątkowym, a wszystko wokół nam o nim przypomina. U mnie plany z tym dniem związanym nie wyszły trochę tak jak powinny, były inne, wyszło jak wyszło, trudno, walentynki musieliśmy przełożyć na inny dzień. W związku z tym, aby mi nie było smutno w ten dzień dostałam walentynkę i wierszyk odwzajemniając tym samym, oto walentynki, wierszyki zostawiam dla siebie.
Od niego:
Ode mnie:
Potem przyszedł ten dzień, spędziliśmy go bardzo fajnie, obdarowując się prezentami:
Mój strój na dzień spóźnionych walentynek:
W szkole dość jakoś mija, choć trochę nauki jest. W drugim semestrze doszedł nam język migowy. Myślałam, że będzie ciężko, kiepsko, coś nie do ogarnięcia. A tym czasem nie mogę doczekać się już kolejnych wykładów. Teraz też w drugim semestrze mamy drenaż limfatyczny zamiast masażu klasycznego, który mieliśmy w pierwszym semestrze.
Praktycznie każdy dzień przynosi coś nowego.
Pozdrawiam.
Mania.

Komentarze

Prześlij komentarz

Baardzo dziękuje za komentarzyk:)

Popularne posty z tego bloga

*20*

:) coś o tym i o tamtym. Dziękuję, że tu jesteście, odwiedzacie i pozostawiacie ślad. To dla mnie bardzo wiele znaczy, powiedzmy, że to daje mi takiego kopa, że z klawiatury nie przelewam w pustą przestrzeń. Mamy bardzo ładną jesień. Słońce na niebie wciąż pięknie świeci, mam nadzieje, że jeszcze długo poświeci. Nie pamiętam kiedy padał deszcz, kiedyś tylko w nocy chyba był. Wcześnie rano wychodzę z domu do szkoły zimno niesamowicie, a gdy ze szkoły wracam gorąco, pięknie, słonecznie taka prawdziwa polska złota jesień. Ahh... Mam nadzieję, że u Was też tak jest. W sobotę byłam w Bielsku-Białym odwiedzić rodzinkę. Było cudownie. By umilić sobie 2 godziny jazdy słuchałam radia a moje oczy latały tu i tam na krajobraz. Gdy byliśmy już na miejscu mieliśmy iść z kuzynem na Hrobaczą Łąkę ale stwierdziliśmy, że mamy mało czasu więc poszliśmy tylko na krótki spacer. Odwiedziliśmy stadninę koni. Na zdjęciu jest klacz, nie pamiętam jak miała na imię. W nocy wracaliśmy do domu...