Wczoraj rano budzę się tak jak w każdą niedzielę o 6 (jak ktoś zegarka nie przestawił jak ja to wstałam o 7 :p) i do kościółka na 7. Gdy wstałam z łóżka ruszyłam do szafy i tak na szybko zerknęłam na okno. Hm, coś mi tu nie gra, ale dobra szukam ciuchów. Popatrzyłam znów na okno. O kurcze. Faktycznie coś tu nie tak, czemu tak biało? Śnieg!? Yyy co, co takiego!? Jak to!? Śnieg w październiku? Myślałam, że mojej miejscowości nie dopadnie ponieważ prawie od początku tygodnia słychać, że tu i ówdzie spadł śnieg, a u mnie wciąż jesień. Czy taka jeszcze jesień powróci? Wstaje wczas do szkoły, wracam różnie do domu. Nieraz mam wszystkiego dość, wykańcza mnie to i owo, mam tylko ochotę położyć się w łóżku i zapaść w sen zimowy. Nie mogę ogarnąć tego wszystkiego co się dzieje. Nieraz odkładam coś na później a potem żałuję, że tak zrobiłam. Ciągle brak mi czasu na wszystko, nieraz myślę, że gorzej już nie może być a jednak, pod pociąg się nie rzucę, zresztą i tak nie mam torów ani pocią