Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z 2015

*122*

Cześć Pozdrawiam. Mania.

*121*

Cześć Pozdrawiam. Mania.

Miłe popołudnie...

Cześć   :) Pozdrawiam. Mania.

Kropki ...

Cześć   :) Pozdrawiam. Mania.

...

Cześć   :) Pozdrawiam. Mania.

Nowości...

Cześć   :) Mini kubeczki, które są fajną, zabawną ozdobą w kuchni, a także wykorzystane bardzo fajnie do kawy espresso. Gdy je w sklepie zobaczyłam, nie mogłam wyjść bez nich, musiałam je kupić i zabrać do naszej kuchni. Moje ombre. Niestety było kiepskie światło i na zdjęciach nie oddało tego co w realu końcówki włosów piękny odcień rudego a reszta mój naturalny kolor brąz. Pozdrawiam. Mania.

Już wkrótce...

Cześć Pozdrawiam. Mania.

Odpust Partyzancki w Szczawie 15-16.08.15r.

Cześć To piękna malownicza wieś, w powiecie limanowskim. Położona wśród gór i lasów. Występują tutaj szlaki turystyczne na Gorc i Mogielicę. Bogata w wody lecznicze, skąd właśnie powstała nazwa od licznie występujących w okolicy wód "szczaw", wyróżnione są trzy źródła: Hanna, Krystyna i Dziedzilla- Szczawa <---klik, po więcej informacji odsyłam do Wikipedii. 15-16.08.15r. w tych dniach jak co roku  odbył się Odpust Partyzancki upamiętniający działalność żołnierzy 1 Pułku Strzelców Podhalańskich Armii Krajowej na obszarze Beskidu Wyspowego i Gorców. W pierwszy dzień, w sobotę była Msza św. w intencji Ojczyzny, a potem wieczór Pieśni Patriotycznej i Partyzanckiej. Na scenie przy kościele występowała tutejsza młodzież, można było też zjeść pyszną kiełbaskę z grilla. Natomiast w drugi dzień, w niedzielę na placu przy pomniku ofiar odbył się Apel poległych, złożenie wieńców oraz przemarsz do kościoła, gdzie odbyła się uroczysta Msza św. sprawowana przez biskupa w

Spotkanie 14.08.15r.

Cześć   :) Spotykałyśmy się od końca czerwca coś ciągle wypadało którejś z nas, to i owo. W końcu spotkałyśmy się w trójkę w Nowym Sączu. Udało się! Tym razem termin odpowiadał każdej. Pogoda idealna, bardzo gorąco. Spotkałyśmy się na plantach, a potem poszłyśmy do Argasińskich na lody, by ochłodzić się. Następnie spacerkiem idąc poszłyśmy pod parasolki w rynku, by posiedzieć, porozmawiać o tym i owym. Stwierdzając, że mamy ochotę na zjedzenie czegoś dobrego, błądziliśmy po rynku i deptaku, w końcu trafiając do TRIO na pierogi ruskie. Rozstaliśmy się z koleżanką I., a z K. poszłyśmy w rynek. Nie dało się wysiedzieć, bo ktoś śpiewał a właściwie wydzierał się i to nawet nie do mikrofonu lecz do megafonu. Poszłyśmy w stronę zamku, spotykając młodą parę, posiedziałyśmy chwilę w parku, a potem poszłyśmy na parking, bo mój narzeczony już przyjechał i pojechaliśmy do K. Tam wstąpiliśmy na kawę i pyszne ciacho, gawędząc zasiedzieliśmy się trochę, potem z narzeczonym pojechaliśmy

"Od wschodu do zachodu słońca - 50 lat Skaldów" w Gdowie.

Cześć    Miałam tam być, niestety los pokrzyżował plany i nie udało się, oglądałam koncert w TV. Koncert był zachwycający, wyjątkowy, fantastyczny, wspaniałe wydarzenie muzyczne, ponadczasowe kompozycje, solówki skrzypcowe Jacka Zielińskiego, niemal muskanie klawiszy przez Andrzeja Zielińskiego oraz inne detale składające się na magiczną całość. Pod wrażeniem. Te emocje, które towarzyszyły na miejscu zapewne nie dało się odczuć przez szklany ekran w pełni, ale i tak były. Wciąż kochająca liczna publiczność, w każdym wieku. Dla wielu był to koncert wspomnień w magicznej scenerii, ponieważ wielu wychowało się na ich piosenkach. Pomimo wieku wciąż doskonała kondycja, duża dawka energii. 50 lat na scenie, bardzo duży dorobek, wykonali swoje przeboje te znane i mniej znane. Tak szczerze to nawet nie spodziewałam się, że tyle ich piosenek znam, choć zbyt często nie słucham. Ich historia jest bogata, zbierali liczne nagrody na opolskich festiwalach, a także tworzyli na potrzeby telewiz

Mój tydzień.

Cześć   :) Ten tydzień spędziłam u rodziców narzeczonego. Dobrze mi tam, więc lubię jeździć do nich. Totalnie się wyciszam, odprężam, odpoczywam. Lubię tam jeździć zwłaszcza tym bardziej kiedy mama gotuje, robi coś mojego ulubionego, ahh... Chyba, że jest w pracy to wtedy ja gotuję. Koktajl truskawkowy z ryżem, gołąbki z sosem pomidorowym. Pogoda jest jaka jest, nieziemsko świeci słońce a w niedługim czasie pada deszcz i burza. Wpływ nie tylko pogoda ma, ale i też praca. Przez co praktycznie siedzimy w domu. Tak niedzielne późne popołudnie spędziliśmy, siedząc w domu, rozmawiając, pijąc białe wino. Pewnego dnia a właściwie późnego wieczora zdarzyła się ciekawa historia. Poprosiłam by mi zrobił herbaty, argumentując na wiele różnych możliwości, sposobów czemu ja nie mogę tego zrobić, a ja poszłam do łazienki, wychodzę patrzę a tu kubek przykryty kartką. Niestety plan mu się do końca nie udał, ponieważ za wcześnie wyszłam z łazienki, a on nie zdążył wrócić się do pokoju i

Kwiat pustyni

Cześć   :) Poruszający, szokujący, wzruszający, wstrząsający film przedstawiający przepiękną wręcz nieprawdopodobną a jednak prawdziwą, bolesną historię Waris Dirie. Film oparty na faktach, główna bohaterka to w rzeczywistości modelka, pisarka, aktorka, była ambasadorka ONZ w latach 1997-2003. Ciekawostką jest, że przez pewien okres nie wiem czy dalej, mieszkała w Gdańsku, ponieważ spodobało jej się polskie morze. Opublikowała opartą na wspomnieniach książkę "Kwiat pustyni", gdzie opisuje swoją historię życia. Niemiecka reżyser Sherry Horman nakręciła w oparciu o bestsellerową powieść pod tym samym tytułem film fabularny z roku 2009. Główną bohaterkę gra Liya Kebede. Waris Dirie oznacza kwiat pustyni. Kwiat kwitnie bardzo rzadko i niezwykle krótko, na terenach piaszczystych, niemal jak jej historia życia niewiarygodna i zdumiewająca. Warto zobaczyć ten film, zmusza do głębokiej refleksji, przemyśleń, który zwraca uwagę na straszliwy problem dotyczący tak wielu kobiet,

Mała wycieczka, wieża przekaźnikowa.

Cześć   :) Zmienić otoczenie, ludzi, których widzimy na co dzień, miło spędzając czas w innym miejscu. Lubimy z narzeczonym spędzać czas ze sobą, wspólne wyjazdy, wspólne poznawanie i odkrywanie nowych miejsc, wygłupianie się, śmianie się, odkrywanie nowych smaków potraw.  Wczoraj pojechaliśmy na drobne zakupy do sklepu, następnie marudząc o przejażdżkę, jakiś wypad gdziekolwiek, byle tylko w tą słoneczną, ale chłodną niedziele ruszyć się z domu. Pojechaliśmy stwierdzając, że jeszcze w tym miejscu nie byłam. Z początku nie byłam pewna gdzie, chcąc mi zrobić niespodziankę, ale niestety domyśliłam się.  Pojechaliśmy do sąsiedniej wioski, by pojechać na wieżę przekaźnikową. Droga początkowo była asfaltowa potem  kamienista, dojechaliśmy do większej połowy drogi będąc już prawie koło, dalej trzeba było podejść, bo droga do celu była niestety nie do pokonania samochodem osobowym dzięki czemu jeszcze fundnęliśmy sobie mały spacer podziwiając wspaniałe widoki na wioski mając pi

Ot przemyślenia...

Cześć   :) Siedząc w domu w swych czterech ścianach, zebrało się na przemyślenia, pogoda sprzyja. Pochmurno, wietrznie, chłodno, deszczowo. Mamy coś w sobie takiego, że lubimy narzekać, bo przecież bardzo łatwo. Natomiast jeśli chodzi o proszenie zależy co i kogo jest już ciężko. Jeśli Boga to trudno jest, bo skoro mam coś tak, po coś to mam. Nie zawsze dostrzegamy w naszym życiu, że to co mamy jak i dobre i tak złe to mamy dzięki Niemu a nie dzięki losowi, życiu czy czemuś innemu, to Jemu wszystko zawdzięczamy, bo tam u góry jest już wszystko zapisane dla nas. Może dać nam siłę albo nam ulżyć albo zmienić, ale nie dostrzegamy tego, ponieważ lepiej jest nam ponarzekać, pozazdrościć niż poprosić o coś lepszego. Zawsze w czymś jest jakiś cel powód, mając siłę, energię, jest nam zawsze lepiej zmierzyć się z czymś co nas spotyka. Tak samo jest nam ciężko z powiedzeniem "dziękuje", "przepraszam" czy uczciwością, prawdomównością. W tych czasach wszystko dzieje się

*108*

Cześć   :) Niedzielny wypad na lody i spacer do sąsiedniej miejscowości zakończony grillem w domu. Takich dni może być stanowczo więcej. Pełen relaks i odpoczynek. Oderwanie od rzeczywistości. Miło spędzony dzień niestety szybko minął, w takim towarzystwie zegarki się nie liczą, nieodczuwalnie czas szybko biegnie do przodu nie wiadomo kiedy minął a tu przychodzi czas rozłąki, każdy w swoją stronę. Pozdrawiam. Mania.

Świece na Bay Street-K. C. McKinnon

Cześć   :) Piękna a zarazem smutna historia. Skłania do głębokiej refleksji nad problemami przyjaźni, miłości, przemijania, rodzicielstwa. Dee Dee wraca po wielu latach ze swoim synem do swojego rodzinnego miasta. Na nowo pojawia się w życiu Sama, który jest już żonaty, a była jego młodzieńczą miłością. Pojawiając rozkręca produkcję świec, a dla Sama Dee i jej syn stają się bardzo ważni. Po wielu rozmowach Dee wyjawia przyjacielowi prawdę dlaczego wróciła.  Co się stanie?  Dlaczego taki tytuł?  Czy coś złego spotka syna Dee, jeśli tak to kto zaopiekuje się nim? Polecam, warto przeczytać. Pozdrawiam. Mania.

Zakopane za szyby...

Cześć :) Ostatnio byłam w Zakopanym, ale nie odczułam tego. Co innego planowałam co innego wyszło. Najpierw miało być załatwienie pewnej sprawy, przez którą wybraliśmy się do Zakopanego, a potem spacer w różnych miejscach. Niestety musiałam podziwiać widoki za szyby ... Szybki był to wypad z powodu nagłego wypadnięcia innej sprawy i załatwienia w innym mieście tej sprawy. By wyrobić się w czasie trzeba było z Zakopanego szybko wracać. Na szczęście jeszcze tam wkrótce wrócę i mam nadzieje, że wtedy uda się mi pospacerować i coś zobaczyć. Oczywiście nie byłabym sobą gdybym nie nalegała, aby zatrzymać się w jakiejś knajpce, więc zatrzymaliśmy się gdzieś przy drodze. Faktycznie była jakaś, ciężko mi nawet określić jaka, ale ważne, że jedzenie dobre a towarzystwo miłe. Wzięliśmy kawę parzoną z mlekiem oraz placki po węgiersku. Pomimo wszystko był to fajny dzień. Pozdrawiam. Mania.

Najlepsze naleśniki w Nowym Sączu...

Cześć :) Od wielu osób słyszałam, że w tym miejscu są najlepsze naleśniki, nieraz koło tego miejsca przechodziłam, aż w końcu zdecydowałam muszę tam się wybrać. W jedną z niedziel nie pamiętać kiedy z takim zamiarem wybrałam się w to miejsce, niestety pocałowałam klamkę, gdyż w niedziele ten lokal jest zamknięty. Nie udało się.  Potem nie miałam czasu, aż w końcu nadeszła okazja, w ten czwartek. Mając z siostrą wakacje stwierdziłyśmy, że wybierzemy się, by pospacerować, kupić prezent dla jej koleżanki i głównym punktem wypadu były właśnie naleśniki. Tym razem udało się. Najlepsze naleśniki tylko w rynku w Nowym Sączu, facebook -->  KLIK   Po odwiedzinach śmiało mogę powiedzieć, że to prawdziwa i wyjątkowa naleśnikarnia w sercu Nowego Sącza. Przygotowane są na świeżo, nie są odgrzewane, naprawdę warto skosztować. Bardzo dobre,  można zjeść naleśniki na słodko, ale i też obiadowe. Nigdy nie jadłam lepszych naleśników. Zawsze są pięknie podane. Co do lokalu, jego wnętrza owszem