Książki- okręty myśli żeglujące po oceanach czasu i troskliwie niosące swój
drogocenny ładunek z pokolenia w pokolenie. Francis Bacon
Książki to także świat, i to świat, który człowiek sobie wybiera, a nie na
który przychodzi.
Zaczęły się mi ferie, z czego oczywiście się bardzo cieszę. W tym tygodniu robię zapas książek w bibliotece. Jakie? Jeszcze zobaczę.
Planuje też zmiany małe i wielkie na blogu, troszkę będzie wyglądał na całkiem innego, nie tylko wygląd ale i adres zmieniam, chciałam tylko literki usunąć zamiast „mania1269” było by „mania” ale niestety już istnieje, więc myślę dalej, tak myśląc i szukając w głowie pomysłu w końcu chłopak podpowiedział, spodobało mi się i chyba tak zrobię zmieniając na „maniaanna”. Myślę, że pod koniec ferii będzie już w nowej odsłonie.
Planuje też zmiany małe i wielkie na blogu, troszkę będzie wyglądał na całkiem innego, nie tylko wygląd ale i adres zmieniam, chciałam tylko literki usunąć zamiast „mania1269” było by „mania” ale niestety już istnieje, więc myślę dalej, tak myśląc i szukając w głowie pomysłu w końcu chłopak podpowiedział, spodobało mi się i chyba tak zrobię zmieniając na „maniaanna”. Myślę, że pod koniec ferii będzie już w nowej odsłonie.
Mam dziś coś ciekawego dla Was.
Jak wiemy to życie pisze najlepsze
scenariusze i może powstać z tego nawet niezła powieść, może zaskakiwać
najbardziej nieoczekiwanymi zwrotami akcji, co pokazuje właśnie ta książka. W
sposób szczery, prosty, zwyczajny, nie pozbawiony poczucia humoru opowiada pewną
historię. "Zielone drzwi" to książka
o życiu, gdzie Katarzyna Grochola opowiada w niej o sobie. Autobiograficzną książkę czyta się łatwo i bez
problemu. Napisana jest zwykłym, bardzo potoczystym językiem, bez udziwnień
i wymyśleń. "Zielone drzwi'' to pierwsza książka Katarzyny Grocholi,
jaką czytałam, a w zasadzie przeczytałam jednym tchem wchłaniając.
„Każde
zdarzenie, o którym piszę, miało miejsce. Każda osoba, o której piszę, istniała
naprawdę. Każda moja miłość była prawdziwa. To jest moje życie.”
„Zielone drzwi” to zabawna i wzruszająca książka, autobiograficzna.
Poznajemy w niej panią Kasię, od narodzin, czasów szkolnych, wkraczanie w
dorosłe życie, podróż do Libii gdzie jej córka przyszła na świat, własnoręcznie
wybudowany dom, spełnione i niespełnione marzenia. Przyjaźnie, miłości, choroba
nowotworowa, ukochane zwierzaki, opowiada ze szczegółami o pracy w szpitalu jako salowa, o trudnej przyjaźni z nieuleczalnie chorymi
pacjentami, jak pomagała im godnie odejść.
Domy rodzinne, rodzinę, swoją pierwszą powieść, przygodę literacką, małżeństwie
i jego końcu. Ma odwagę powiedzieć o stracie pracy oraz o tym, jak pewnego dnia
zorientowała się, że brakuje jej pieniędzy na życie.
Wszystko toczy się szybko i nie zawsze
pomyślnie dla pisarki, jak to w życiu bywa. Autorka
nie jest wylewna, nie opowiada niektórych spraw ze szczegółami. Potrafi być
dyskretna, dowcipna, serdeczna.
Historia
zwyczajnej kobiety, która gdzieś tam tkwi w każdej z nas, która popełnia błędy,
głupoty, pokonuje różne przeszkody, choroby, spotyka na swojej drodze ludzi,
uśmiecha, płacze, zmaga się z codziennym życiem, najlepiej jak tylko potrafi. Książka „Zielone drzwi” pokazują, że tak naprawdę kobieta jest silna, że
zawsze jest wyjście z każdej sytuacji. Emanuje niesamowitą pozytywną energią,
ma w sobie tyle ciepła, prawdziwości, emocji, można na przemian śmiać się, wzruszać,
płakać. Nie wszystko jest takie, na jakie wygląda, książka mądra i dająca do
myślenia, uczy życia, pokazuje jakie ono jest nieprzewidywalne, że nie ma
łatwego życia. Pani Kasia nigdy się nie poddała, zawsze jej towarzyszy wiara w
lepsze jutro, nawet z bardzo beznadziejnej sytuacji jest wyjście, nic się nie
dzieje bez przyczyny.
Warto zwrócić uwagę na jej niesamowity
optymizm, radość z każdego przeżytego dnia i dystans do siebie. Nawet o swojej
poważnej chorobie pisze z humorem. Nie epatuje cierpieniem i
przygnębieniem. Los nie szczędził jej ciężkich chwil i momentów załamania,
po tej lekturze widzimy jak możemy nie wiedzieć co przyniesie nam przyszłość, że życie nie zawsze jest tak oczywiste jak by się mogło nam
wydawać.
Pozdrawiam.
Mania.
Za Grocholą nie przepadam ;P
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam czytać, ale Grocholi jeszcze nie tknęłam ;) Kolejny raz natomiast rozpływam się nad trylogią Greya ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy post ♥ Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńOd czasu do czasu czytam ,ale nie zbyt często ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy post
fajny pościk :D
OdpowiedzUsuńhttp://rozaliafashion.blogspot.com/2014/02/black-look.html
u mnie jedna książka tygodniowo to minimum :) ale Grocholi jeszcze nie próbowałam
OdpowiedzUsuńCiekawie napisałaś, a Grochola, cóż trzeba ją lubić, a przeczytać zawsze można:)
OdpowiedzUsuń